DZISIEJSZA EWANGELIA Łk 6,39-42:
Jezus opowiedział uczniom przypowieść: „Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel.
Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?
Jak możesz mówić swemu bratu: «Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku», gdy sam belki w swoim oku nie widzisz?
Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata”.
PRZEMYŚL TO SOBIE:
Chłopak i dziewczyna wracają z jarmarku do domu na wieś.
- Czemu taka smutna coś jesteś? – pyta chłopak.
- A, bo się martwię.
- Czym?
- Że mógłbyś mnie objąć i pocałować.
- No co ty? Przecież widzisz, że w jednej ręce mam koszyk, w drugiej wiadro, a pod pachami trzymam dwie tłuste gęsi.
- Wiem. Ale przecież mógłbyś odstawić gęsi, jedną przykryć wiadrem, druga koszykiem i wtedy mnie pocałować…
Wypatrywanie drzazg w oczach bliźnich nie tylko służy odwróceniu uwagi od własnych, o wiele większych słabości. Jest też czymś w rodzaju prowokacji, podsuwania pomysłów, uwalniania złych skłonności. Ostatecznie każdy z nas ma pięści, zdolne uderzyć i nogi, mogące dać kopniaka. Potrzeba tylko detonatora: czasem słowa, gestu, iskierki emocji – i wybuch gotowy.
Panie, postaw przy mnie anioła, który pozwoli mi dostrzec w innych dobro, do którego są zdolni, nie zło.
poniedziałek, 8 września 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz