czwartek, 29 września 2011

Piątek, 26. Tydzień zwykły

DZISIEJSZA EWANGELIA Łk 10,13-16
Jezus powiedział:
„Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno by się nawróciły, siedząc we włosiennicy i w popiele. Toteż Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie niżeli wam.
A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz.
Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał”.

PRZEMYŚL TO SOBIE:
Pewien kościół coraz bardziej się wyludniał. Na nabożeństwa przychodziło już tylko wciąć to samo, coraz chudsze stadko staruszek. Kiedy na kolejnym nabożeństwie nawet ich zabrakło, zdesperowany proboszcz wywiesił na drzwiach kościoła płachtę kartonu z niezdarnym napisem:
- Najpierw przyniosła cię tu matka na chrzest. Potem przyprowadziła się tu żona, żebyś wziął z nią ślub. Przyjdzie czas, że przydźwigają cię tu w trumnie pracownicy zakładu pogrzebowego. Czy nie spróbujesz chociaż raz przyjść tutaj o własnych siłach?
Podobno ten niezwykły apel poskutkował...

Pogarda dla Jezusa nie mierzy się przekleństwem czy urąganiem, ale obojętnością, zapomnieniem. I to, że nie zależy Ci na Jezusie, jest gorsze, niż wszystkie inne grzechy razem wzięte. Pogarda dla Boga, to najcięższy grzech, matka wszystkich innych grzechów.
Jak w piosence - uchroń mnie od pogardy, Panie...

Czwartek, 26. Tydzień zwykły

DZISIEJSZA EWANGELIA Łk 10,1-12
Spośród swoich uczniów wyznaczył Pan jeszcze innych, siedemdziesięciu dwóch, i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał.
Powiedział też do nich: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście ze sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie.
Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: «Pokój temu domowi». Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają; bo zasługuje robotnik na swą zapłatę.
Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: «Przybliżyło się do was królestwo Boże».
Lecz jeśli do jakiego miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego ulice i powiedzcie: «Nawet proch, który z waszego miasta przylgnął nam do nóg, strząsamy wam. Wszakże to wiedzcie, że bliskie jest królestwo Boże».
Powiadam wam: Sodomie lżej będzie w ów dzień niż temu miastu”.

PRZEMYŚL TO SOBIE:
Przyszła znana artystka estradowa do wróżki:
- Mam dla pani dwie wiadomości - powiedziała jej mistrzyni kryształowej kuli - odległą, ale dobrą i bliską, cóż z tego, kiedy złą. Którą mam powiedzieć pierwszą?
- Tę dobrą.
- Będzie pani śpiewać solo w anielskim chórze!
- Wspaniale - ucieszyła się artystka. - A jaka jest ta bliska, zła wiadomość?
- Pierwsza próba jutro o osiemnastej trzydzieści...

Apostołowie idą i głoszą: przybliżyło się do was Królestwo Boże. A my, słysząc to cieszymy się... Po cichu żywimy jednak nadzieję, że nie za blisko. Bo traktujemy Królestwo Boże trochę jak starość: każdy chce jej dożyć i każdy jest niezadowolony, że zbyt szybko przychodzi. Panie, naucz nas cieszyć się Królestwem Twoim jak młodością.

niedziela, 23 listopada 2008

Sobota, 34. Tydzień zwykły

DZISIEJSZA EWANGELIA Łk 21,34-36
Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma przyjść, i stanąć przed Synem Człowieczym”.

PRZEMYŚL TO SOBIE:
Małżeństwo, które właśnie obeszło złote gody, jedzie pociągiem na jubileuszowe wczasy nad morzem. W tym samym przedziale, naprzeciwko, siedzi para młodych ludzi: umizgi, uśmiechy, rumieńce, trzymanie się za ręce, szepty do ucha, westchnienia - wiadomo, zakochani. Aż przychodzi moment, że chłopak składa na ustach dziewczyny namiętny pocałunek. Jubilaci obserwują tę scenę ukradkiem, trochę zmieszani. W końcu żona szepcze do męża:
- Widziałeś? Pocałował ją? Tez byś mógł zdobyć się na taką odrobinę czułości.
Mąż wierci się przez chwilę na miejscu, w końcu odszeptuje żonie:
- Ale przecież, kochanie, ja tej dziewczyny w ogóle nie znam...

Właściciel ociężałego serca, to nie jest ktoś zły. To ktoś, kto nawet kocha, jest życzliwy, troskliwy. Jemu po prostu nie przyjdzie do głowy, że tę miłość, życzliwość i szacunek, trzeba nie tylko odczuwać, ale też okazać. Do wypłynięcia na głębię nie trzeba płetw, tylko... skrzydeł.

Piątek, 34. Tydzień zwykły

DZISIEJSZA EWANGELIA Łk 21,29-33
Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść:
„Patrzcie na drzewo figowe i na inne drzewa. Gdy widzicie, że wypuszczają pączki, sami poznajecie, że już blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, iż blisko jest królestwo Boże. Zaprawdę powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się wszystko stanie.
Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą”.

PRZEMYŚL TO SOBIE:
Przysiadł wędrowiec pod wiekowym, samotnie rosnącym dębem i zamyślił się:
- Jak to właściwie jest, kiedy przychodzi się zestarzeć?
Drzewo, co rozumie ludzkie myśli, opowiedziało mu swoją historię:
- Dawno, dawno temu, rosło nas tutaj całe mnóstwo. Jedni skarleli, inni obumarli za młodu. Jednak wciąż było nas wiele, rosnących w bezładnej gromadzie. Tworzyliśmy las. Kiedy wyrośliśmy już zdrowo ludzie zaczęli niektórych z nas wycinać. Las się przerzedził. Wkrótce ludzie wyznaczyli i wysypali ceglanym tłuczniem alejki. To już nie był las, ale park. Niektóre drzewa pochorowały się, w jedno i drugie trafił piorun, wreszcie parę lat temu przeszedł tędy huragan i to, co pozostało, powyrywał z korzeniami. Tylko ja się ostałem, sam jeden. Tak to jest się zestarzeć...

Podobny jest mechanizm „starzenia się” Jezusa: ocalenie z rzezi niewiniątek, potem nieprzeliczone rzesze bezładnej gromady nakarmionych na pustkowiu entuzjastów, potem już tylko grono uczniów, na koniec samotność Ciemnicy i Golgoty. Tak „przemija” człowiek, niebo i ziemia. Tylko słowa Jezusa nie przemijają, nieśmiertelne Jego Zmartwychwstaniem.

Czwartek, 34. Tydzień zwykły

DZISIEJSZA EWANGELIA Łk 21,20-28
Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Skoro ujrzycie Jerozolimę otoczoną przez wojska, wtedy wiedzcie, że jej spustoszenie jest bliskie. Wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry; ci, którzy są w mieście, niech z niego uchodzą, a ci po wsiach, niech do niego nie wchodzą. Będzie to bowiem czas pomsty, aby się spełniło wszystko, co jest napisane.
Biada brzemiennym i karmiącym w owe dni. Będzie bowiem wielki ucisk na ziemi i gniew na ten naród: jedni polegną od miecza, a drugich zapędzą w niewolę między wszystkie narody. A Jerozolima będzie deptana przez pogan, aż czasy pogan przeminą.
Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte.
Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie”.

PRZEMYŚL TO SOBIE:
Wracał chłop z pola do domu, kiedy nagle wielka skała, wokół której wiła się droga, rozwarła swą czeluść, bogactwa mu ukazując nieprzeliczone. Ruszył więc chłopina i dalejże na wóz ładować te bogactwa niezmierzone, wszystko, co unieść zdołał, aż wóz był wkrótce pełen po brzegi. Uradowany już trzymał w ręku lejce, już miał krzyknąć na konia, by ruszał, gdy przypomniał sobie, że bat w jaskini zostawił. Skoczył więc w czeluść za nim, lecz oto w tej samej chwili skała z hukiem się zamknęła, grzebiąc w swych wnętrznościach chłopinę na zawsze. Sam koń z wozem pełnym złota wrócił do wsi, czyniąc ją odtąd majętną i zasobną.
Szkoda wracać po bat, jeśli można stracić pozostały dobytek, a nawet życie. Szkoda zawracać sobie głowę dobrami, które przemijają, gdyby przy okazji trzeba było narazić swoje odkupienie. Szkoda się martwić i niepokoić, troszczyć i zabiegać o wiele, skoro i tak liczy się tylko On: Pan przychodzący z wielką mocą i chwałą. Starczy jej i dla ciebie.

Środa, 34. Tydzień zwykły

DZISIEJSZA EWANGELIA Łk 21,12-19
Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą przed królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić.
A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie zginie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie”.

PRZEMYŚL TO SOBIE:
Dwóch mnichów, przechadzając się po klasztornych krużgankach, napotkało śmierć. Pierwszy z promiennym uśmiechem wyszedł jej naprzeciw. Drugi, ogarnięty strachem, uskoczył, by znaleźć kryjówkę w jakimś zaułku. Jego to właśnie śmierć zabrała, bojącego się, nie tego z uśmiechem szczęścia na twarzy.
Nabierzcie ducha i podnieście głowy! Jutro - niepewne, wczoraj - do przeszłości należy, nie do nas. Więc podnieście głowy i z uśmiechem wyjdźcie naprzeciw dniowi dzisiejszemu. Nawet jeśli śmierć pojawi się gdzieś na horyzoncie, trzeba przez nią, niczym przez obłok kadzielnego dymu, dojrzeć i rozpoznać przychodzącego Pana.

Wtorek, 34. Tydzień zwykły

DZISIEJSZA EWANGELIA Łk 21,5-11
Gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami, Jezus powiedział: „Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony”.
Zapytali Go: „Nauczycielu, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy się to dziać zacznie?”
Jezus odpowiedział: „Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: «Ja jestem» oraz: «nadszedł czas». Nie chodźcie za nimi. I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw musi się stać, ale nie zaraz nastąpi koniec”.
Wtedy mówił do nich: „Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będą silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie”.

PRZEMYŚL TO SOBIE:
- Piłeś mleko?
- Piłem.
- A masło w nim widziałeś?
- Nie widziałem.
- Właśnie tak samo Pan Bóg ukrywa się w swoim stworzeniu.

Jak trzeba zebrać śmietanę z mleka, a następnie mocną nią wstrząsnąć, by wytrącić grudki masła, tak potrzeba wstrząsających znaków, by wśród nich odnaleźć Pana Boga. Skądinąd szkoda, że tak wielu spotyka go dopiero w nieszczęściu, chorobie, śmierci kogoś bliskiego... Zresztą nie ma co narzekać: lepiej później, niż wcale.

czwartek, 20 listopada 2008

Poniedziałek, 34. Tydzień zwykły

DZISIEJSZA EWANGELIA Łk 21,1-4
Gdy Jezus podniósł oczy, zobaczył, jak bogaci wrzucali swe ofiary do skarbony. Zobaczył też, jak uboga jakaś wdowa wrzuciła tam dwa pieniążki.
I rzekł: „Prawdziwie powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła więcej niż wszyscy inni. Wszyscy bowiem wrzucali na ofiarę z tego, co im zbywało; ta zaś z niedostatku swego wrzuciła wszystko, co miała na utrzymanie”.

PRZEMYŚL TO SOBIE:
Dwóch mnichów spotkało się u wrót cudami słynnego sanktuarium. Od słowa, do słowa rozmowa zeszła na pobożne uczynki, praktykowane w rodzimych klasztorach.
- W każdy piątek pościmy - chwali się pierwszy. - W nocy z piątku na sobotę czuwamy na modlitwie. W soboty rozdajemy jałmużnę ubogim..
- A my pościmy kiedy się da - odpowiada mu drugi. - Czuwamy tak długo, jak starcza nam sił, dajemy jałmużnę, ilekroć spotkamy ubogiego i mamy jakiś grosz albo kęs strawy.

Bogaci nawet dając wiele, faktycznie dają tylko coś. Ubodzy ofiarując nawet bardzo mało, czasem dają wszystko.
Panie Boże, nie pytaj mnie, czy ci dużo daję, czy dużo się modlę, czy sporo przeznaczam na biednych. Pytaj mnie, nie o to coś, bez czego i tak spokojnie się obejdę, ale o to wszystko, czego ode mnie oczekujesz.