niedziela, 6 kwietnia 2008

13 kwietnia – 4. Niedziela Wielkanocna

Bartolomé Esteban Murillo, Jezus Dobry Pasterz, 1660

DZISIEJSZA EWANGELIA J 10,1–10:
Jezus powiedział: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych”.
Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił. Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości”.

PRZEMYŚL TO SOBIE:

Garnitur
- Niech pani zobaczy, kto tam - ksiądz Mateusz poprosił gospodynię, kiedy u drzwi plebani rozległ się dzwonek. Sam zajęty był przepisywaniem ksiąg parafialnych i nie chciał się odrywać niepotrzebnie od żmudnej pracy. Kobieta wróciła po chwili.
- Jakiś pan od księdza proboszcza. Mówi, że kancelaria teraz nieczynna, ale on przyjechał z miasta i ma pilną sprawę.
Proboszcz dopisał do końca kolejną rubrykę wielkiej księgi. Odłożył pióro, przeciągnął się i wstał, głośno odsuwając krzesło.
- Może to i dobrze - westchnął - Mała przerwa w pisaniu dobrze mi zrobi.
W drzwiach stał mężczyzna w średnim wieku, ubrany w garnitur i szeroko rozpiętą pod szyją koszulę.
- Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus - ukłonił się - Ja przyjechałem, proszę księdza z miasta...
- I co? - proboszcz nie pozwolił mu dokończyć - Metryka jest panu potrzebna czy jakie zaświadczenie.
- Nie, nie, nic z tych rzeczy. Choć odgadł ksiądz, że - co tu dużo mówić - przyjechałem po prośbie.
- Słucham, proszę mówić.
- Ja jestem żebrakiem i przychodzę z dość konkretną sprawą: czy nie ma ksiądz na zbyciu jakiegoś starego garnituru?
Ksiądz Mateusz uważnie przyjrzał się przybyszowi. Dwurzędowa marynarka i odprasowane w kantkę spodnie wyglądały zdecydowanie lepiej niż tylko przyzwoicie, co więcej, wydawało się, że ten właśnie garnitur ma ów człowiek na sobie zaledwie po raz trzeci czy czwarty.
- No wie pan, pewnie coś by się znalazło - ksiądz Mateusz nawet ucieszył się tą prośbą. Przed oczami stanęła mu szafa na poddaszu, w której wisiały dwa nie używane już garnitury. Granatowy, który mamusia nieboszczka sprawiła mu dawno, dawno temu, tuż przed maturą - nie był zniszczony, ale za mały i w dodatku czuło się doń sentyment. A czarny, kupił sobie ksiądz Mateusz sam, na pierwszej parafii. Chodził w nim tak długo, aż przetarły się łokcie w marynarce i spodnie na kolanach. I tylko - tak, po prostu - żal go było wyrzucić. Jedno nie dawało proboszczowi spokoju.
- Niech mi pan powie jeszcze: po co panu jakiś stary garnitur? Przecież ten, który pan ma na sobie, wygląda całkiem przyzwoicie, właściwie jak nowy.
- No właśnie, proszę księdza, jak nowy. A ja, jak już mówiłem, jestem żebrakiem. I ten nowy garnitur psuje mi interes.
Oceniasz innych według szaty. Czy wiesz ilu fałszywych proroków, złodziei i rozbójników nosi garnitury? Tylko Jezus naprawdę daje życie w obfitości. Słuchasz Jego głosu?

12 kwietnia – Sobota 3. Tygodnia Wielkanocnego

Nicolas Poussin, Jezus i Piotr, 1637-40

DZISIEJSZA EWANGELIA J 6,55.60-69:
W synagodze w Kafarnaum Jezus powiedział: „Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojeni”.
Wielu spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli mówiło: „Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?”
Jezus jednak świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do nich: „To was gorszy? A gdy ujrzycie Syna Człowieczego, jak będzie wstępował tam, gdzie był przedtem? Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i życiem. Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą”.
Jezus bowiem od początku wiedział, którzy to są, co nie wierzą, i kto miał Go wydać. Rzekł więc: „Oto dlaczego wam powiedziałem: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli mu to nie zostało dane przez Ojca”. Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodziło. Rzekł więc Jezus do Dwunastu: „Czyż i wy chcecie odejść?”
Odpowiedział Mu Szymon Piotr: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga”.

PRZEMYŚL TO SOBIE:
- Życie jest jak motyl.
- To może twoje, takie kolorowe i beztroskie. Ja o swoim życiu tego nie mogę powiedzieć.
- Mylisz się. Życie jest jak motyl, ale pod innym względem.
- Pod jakim?
- Próbujesz schwytać motyla, biegniesz za nim, klaszcze pułapką dłoni, A on ci się wymyka. Ale czasem wystarczy, byś przystanął, albo usiadł, a on, nieproszony, zatacza koło i spoczywa na twojej głowie lub ramieniu. Teraz już rozumiesz, co miałem na myśli, mówiąc, że życie jest jak motyl?
Ciągle biegniesz, próbujesz uchwycić prawdę, piękno, sens, nie wiadomo, co jeszcze. Posłuchaj wyznania Piotr: Panie, do kogóż pójdziemy, Ty masz słowa życia wiecznego.

DOBRA RADA:
Zatrzymaj się, usiądź w pobliżu Chrystusa, a On sam napełni twoje serce.

11 kwietnia - Piątek 3. Tygodnia Wielkanocnego

Pedro Orrente, Jezus karmi pięciotysięczną rzeszę, 1613

DZISIEJSZA EWANGELIA J 6,52-59:
Żydzi sprzeczali się między sobą mówiąc: „Jak On może nam dać swoje ciało na pożywienie?”
Rzekł do nich Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.
Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje ciało i pije krew moją, trwa we Mnie, a Ja w nim.
Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił. Nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”.
To powiedział ucząc w synagodze w Kafarnaum.

PRZEMYŚL TO SOBIE:
Powszechnie się dziwiono, mówiąc:
- Zobaczcie, takie stare drzewo prze drodze, powyginane i nieładne, liści na nim niewiele, gałązki koślawe i naciągnięte ku ziemi, w owoców wciąć takie mnóstwo…
Wyciągali ręce i rwali owoce, a drzewo wciąż rodziło nowe. Aż skrawek ziemi przy drodze kupił pewien człowiek. Wzniósł ogrodzenie i zabronił ludziom zrywać owoców ze starego drzewa.
- Moje i basta. Nie dla was – zapowiedział. Sam zresztą tych owoców też nie zrywał.
A drzewo? Smutno to napisać, ale wkrótce uschło sromotnie. To właśnie zrywanie owoców i rodzenie nowych sprawiało, że wciąż rześko krążyły w nim życiodajne soki.
Jezus na to przyszedł na świat, aby dać siebie. Przestać karmić się Nim, oznacza tyle samo, co powtórnie przybić Go do krzyża.

DOBRA RADA:
Wyciągnij rękę, zaczerpnij Jezusa. Trwajcie w sobie nawzajem. Jeśli będziesz chodził do piekarni tylko po to, by oglądać wystawę, wkrótce obaj – zarówno ty, jak i piekarz – wkrótce umrzecie z głodu. Ze Mszą świętą bez Komunii – aż strach pomyśleć – może być podobnie.

10 kwietnia - Czwartek 3. Tygodnia Wielkanocnego

Carl Heinrich Bloch, Chrystus nauczający

DZISIEJSZA EWANGELIA J 6,44-51:
Jezus powiedział do ludu:
„Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Napisane jest u Proroków: «Oni wszyscy będą uczniami Boga».
Każdy, kto od Ojca usłyszał i nauczył się, przyjdzie do Mnie. Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne.
Jam jest chleb życia. Ojcowie wasi spożywali mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata”.

PRZEMYŚL TO SOBIE:
Sąsiad spotyka sąsiada, ciągnącego solidny łańcuch.
- Witajcie, panie sąsiedzie.
- Ano, witajcie.
- Dlaczegóż to tak, panie sąsiedzie, ten łańcuch ciągniecie?
- A co, mam go pchać?
Nikt nie może przyjść do Mnie – mówi Jezus – jeśli go nie pociągnie Ojciec. Najciekawsze jest to „pociągnie”, wskazuje ono bowiem na to, jak bardzo Bóg szanuje człowieka, jego wolność i wolę, skoro nie działa na siłę, nie popycha, tylko pociąga.

DOBRA RADA:
Też pociągaj innych. Pamiętaj – pociągać, to znaczy iść przodem, dawać przykład. W odróżnieniu od „pchać”, które oznacza nakładanie ciężarów, co to się ich samemu nie dźwiga.

9 kwietnia - Środa 3. Tygodnia Wielkanocnego

Januarius Zick, Jezus uzdrawia chorych, 1773

DZISIEJSZA EWANGELIA J 6,35-40:
Jezus powiedział do ludu:
„Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie. Powiedziałem wam jednak: Widzieliście Mnie, a przecież nie wierzycie. Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę, ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby czynić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał.
Jest wolą Tego, który Mię posłał, abym ze wszystkiego, co Mi dał, niczego nie stracił, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym. To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym?”.

PRZEMYŚL TO SOBIE:
Gospodyni dziwiła się, że w najciemniejszym kącie piwnicy wyrosły i zakwitły przechowywane tutaj ziemniaki. Dopiero po chwili uważnej obserwacji znalazła przyczynę tego niezwykłego zjawiska. Na środku stropu piwnicy, na zardzewiałym haku wisiał stary miedziany sagan. Nikłe promienie słońca, wpadające przez okienko w drugim końcu piwnicy, dotarłszy od niego, przez kilka godzin dziennie oświetlały ciemny zakątek z ziemniakami. To wystarczyło, by wyrosły i zakwitły.

Jezus odbija chwałę Ojca, pozwalając nam Go poznać i napełnić się jej blaskiem, a tym samym wydać zakwitnąć i zaowocować. Nie, żebym przyrównywał Jezusa do miedzianego sagana, ale trochę tak to działa.

DOBRA RADA:
Otrząśnij się z ciemności. Poszukaj Blasku. Idź za Światłem. Nie zatrzymuj go dla siebie, ale pozwól, by odbiwszy się w twoich słowach i uczynkach, dotarło Ono do innych i przyczyniło się do ich wzrostu.

8 kwietnia - Wtorek 3. Tygodnia Wielkanocnego

Corbert Gauthier, Chleb Życia


DZISIEJSZA EWANGELIA J 6,30-35:
W Kafarnaum lud powiedział do Jezusa:
„Jakiego dokonasz znaku, abyśmy go widzieli i Tobie uwierzyli? Cóż zdziałasz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: «Dał im do jedzenia chleb z nieba»”.
Rzekł do nich Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu”.
Rzekli więc do Niego: „Panie, dawaj nam zawsze tego chleba”.
Odpowiedział im Jezus: „Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie”.

PRZEMYŚL TO SOBIE:
Jak zbudować most nad przepaścią? Przy pomocy latawca. Przywiązuje się doń lichy sznurek, który w ten sposób przerzuca się na przeciwległy skraj przepaści. Potem do sznurka przewiązuje się powróz, do powroza drut, wreszcie stalową linę, na której zawiśnie cała konstrukcja z jezdnią, ścieżką dla pieszych i barierkami. A kiedy przez most ruszą pojazdy i ludzie, o latawcu, od którego wszystko się zaczęło, nikt już nie będzie pamiętał.

Jezus zaczyna od lichych kawałków chleba, którymi karmi tłumy, by wreszcie dać im prawdziwy pokarm z nieba. To, co wielkie, zaczyna się od tego co małe, liche, niepozorne, niczym lawina – od małego kamienia lub burza – od pierwszej kropli.

DOBRA RADA:
Chcesz zrobić coś wielkiego? Zacznij od czegoś małego. Dam ci przykład: chciałbyś uczynić świat lepszym? O.K. W takim razie zacznij od jednego człowieka – od siebie.

7 kwietnia - Poniedziałek 3. Tygodnia Wielkanocnego

Francois Maitre, Chrystus udziela Komunii Apostołom, miniatura, 1475-80

DZISIEJSZA EWANGELIA J 6,22-29:
Nazajutrz po rozmnożeniu chlebów lud, stojąc po drugiej stronie jeziora, spostrzegł, że poza jedną łodzią nie było tam żadnej innej oraz że Jezus nie wsiadł do łodzi razem ze swymi uczniami, lecz że Jego uczniowie odpłynęli sami. Tymczasem w pobliże tego miejsca, gdzie spożyto chleb po modlitwie dziękczynnej Pana, przypłynęły od Tyberiady inne łodzie.
A kiedy ludzie z tłumu zauważyli, że nie ma tam Jezusa, a także Jego uczniów, wsiedli do łodzi, przybyli do Kafarnaum i tam szukali Jezusa. Gdy Go zaś odnaleźli na przeciwległym brzegu, rzekli do Niego: „Rabbi, kiedy tu przybyłeś?”
W odpowiedzi rzekł im Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości. Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec”.
Oni zaś rzekli do Niego: „Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże?”
Jezus odpowiadając, rzekł do nich: „Na tym polega dzieło zamierzone przez Boga, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał”.

PRZEMYŚL TO SOBIE:
Sposób na upolowanie małpy: w dziupli z wąskim otworem umieść świeżego banana, albo inny smakowity kąsek. Małpa widząc to przybiegnie tutaj, skoro tylko się nieco oddalisz. Z trudem wsadzi rękę do dziupli i chwyci owoc. Lecz trzymając go, nie będzie w stanie wyjąć łapy z dziupli. Znieruchomieje, bo żal jej będzie pożegnać się ze smakowitym kąskiem. Wówczas łatwo ją podejdziesz i schwytasz.

Jezus łapie ludzi na rozmnożony chleb. Jednak nie dla przyjemności, zysku lub zabawy, ale dla ich dobra. I to wiecznego.

DOBRA RADA:
Coś się nie udaje, idzie nie tak. Idź do Komunii. Pozwól, by Jezus złapał cię na Chleb – złapał i już nigdy nie wypuścił.