sobota, 19 lipca 2008

20 lipca - 16 niedziela zwykła

Michał Anioł, Sąd Ostateczny, 1534-1541, fresk, Kaplica Sykstyńska, Watykan


DZISIEJSZA EWANGELIA Mt 13, 24-30:
Jezus opowiedział tłumom tę przypowieść: Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swej roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł. A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast. Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast? Odpowiedział im: Nieprzyjazny człowiek to sprawił. Rzekli mu słudzy: Chcesz więc, żebyśmy po-szli i zebrali go? A on im odrzekł: Nie, byście zbiera-jąc chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Po-zwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza.


PRZEMYŚL TO SOBIE:

RACHUNKI
Było to pół wieku temu. Wojna dopiero co trza-snęła drzwiami. Świat wracał do spokojnej normalności. Ale powrót ten nie był łatwy. Naprędce, a więc byle jak sypane kopczyki ziemi nietrwale znaczyły ślad po tych, którzy niegdyś piekli chleb, naprawiali buty, sprzedawali garnki i ubrania. Ich miejsce trzeba było możliwie szybko zapełnić potrzebnymi do normalnego życia etatami.
Słomnice - choć to wieś mała i zapomniana, to jednak przez wojnę nie oszczędzona - wracały do życia takoż. Udało się już obsadzić sołectwo, a Bronka od Kolbuszów zgodziła się w odulicznej izbie prowadzić mały sklepik. Ruskie wojsko kabel telefoniczny zostawiło, więc wliczając w to jeszcze kryształkowe radio Maliny kontakt ze światem jaki taki był. Listonosza jeszcze tylko brakowało.
- Ja mogę być listonoszem - odezwał się kiedyś do rozprawiających o tym po sumie na placu przed kościołem stary Kwarciak - ludzi znam, a i nogi mam jeszcze nieliche.
- Kiedy wy, Kwarciak, nieczytate jesteście!
- I co z tego? Przecie listonosz listy nosi, nie czy-ta.
- Ale na kopercie adres jest, co go trzeba przedukać, by wiedzieć, komu list doręczyć.
- Dajta chłopy spokój - sołtys przerwał debatę - chętny jest, to się to jakoś załatwi. Biorę to na siebie.
I tak zostało. Kiedy tylko do wsi listów jaka garść przyszła, sołtys wołał Kwarciaka do swojej chałupy.
- Ten tutaj, co to wam takie kółko na kopercie za-kreśliłem, zaniesiecie Józkowi pod grapę. A ten z krzyżykiem, to do plebana. To pismo w białej koper-cie jest do Hanki od Żubroniów, do niej chłopak miastowy z wojska pisuje...
Tak przez sołtysa objaśniony Kwarciak pakował listy do popartyzanckiego chlebaka i szedł z nimi na wieś, nigdy przy tym adresata nie myląc. Aż pewnego razu spotkał go Jakub Ryś.
- E, Kwarciak, kiedy i mnie list jaki przyniesiesz?
- Nie wiem, Jakubie, nie wiem. A bo też prawda, do was jeszcze nigdy listu nie niosłem. Ale wiecie co? - Kwarciak pogrzebał w chlebaku - do Kazika Łobowego to list jakiś co drugi dzień noszę. On już ich tyle dostał, a i dziś jest tutaj coś dla niego. Żal mi was. Weźcie sobie jego list. Wam się też należy.

Robotnicy z Jezusowej przypowieści o Królestwie uważają, że Boża opieka należy się jedynie pszenicy - posiany wśród niej chwast proponują jak najszybciej usunąć. Ale Pan sprawia, że słońce i deszcz pojawia się tak samo nad złymi, jak i nad dobrymi. Rachunki zostaną wyrównane na pewno, ale dopiero w dniu Sądu. Ty też staraj się tego nie przyspieszać.