niedziela, 3 lutego 2008

5 lutego - wtorek w IV Tygodniu Zwykłym

Vasiliy Polenov, Wskrzeszenie córki Jaira (1871),
Sankt Petersburg, Muzeum Akademii Sztuki.

DZISIEJSZA EWANGELIA (Mk 5,21-43):
Gdy Jezus przeprawił się z powrotem w łodzi na drugi brzeg, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła. Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd na Niego napierał. A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o Jezusie, więc przyszła od tyłu, między tłumem, i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa. Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości. A Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: Kto się dotknął mojego płaszcza? Odpowiedzieli Mu uczniowie: Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto się Mnie dotknął. On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości! Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela? Lecz Jezus słysząc, co mówiono, rzekł przełożonemu synagogi: Nie bój się, wierz tylko! I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego. Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Wobec zamieszania, płaczu i głośnego zawodzenia, wszedł i rzekł do nich: Czemu robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi. I wyśmiewali Go. Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca, matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: Talitha kum, to znaczy: Dziewczynko, mówię ci, wstań! Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym nie wiedział, i polecił, aby jej dano jeść.

PRZEMYŚL TO SOBIE:
Samolot z USA do Izraela. Znanemu politykowi postępowej partii socjalistycznej przychodzi siedzieć w tym samym rzędzie foteli, w którym swoje miejsca mają ortodoksyjny rabbi ze swoim wnukiem. Chłopiec usługuje dziadkowi: zdjął mu buty, poprawił chałat, podał poduszkę pod głowę i kubek z wodą oraz okulary i świętą księgę. Polityk - bezbożnik przygląda się temu przez chwilę, w końcu pyta rabina:
- Jak to jest, że pański wnuk wpatruje się w pana niczym w świętość, usługuje i poświęca panu cały swój czas i zapał. A mój wnuk nigdy nie ma dla mnie czasu.
- Może dlatego - odpowiada rabin - że ja mojego wnuka uczę o Bogu i on wie, że ja, jako dziadek jestem o dwa pokolenia bliżej Boga-Stwórcy, niż on. A dla swojego wnuka jest pan o dwa pokolenia bliżej małpy, od której w myśl głoszonych przez pana teorii pochodzi człowiek...

Do czego bliżej córce Jaira - do życia, czy do śmierci? Żydzi myśleli tak: choroba, jest dotknięciem śmierci, a zgon jej ostatecznym triumfem. Dla nich i dla samego Jaira jego dziecko było bliżej śmierci niż życia.

Do czego bliżej świadkom tego zdarzenia, którzy naigrawają się z Jezusa mówiącego "ona śpi tylko". Ich drwina zabija nadzieję. Ale Jezus jest Panem Życia - to najważniejsza nauka płynąca z dzisiejszej Ewangelii.

Jeżeli Jezus jest i twoim Panem, to znaczy, że żyjesz - żyjesz jak człowiek, któremu blisko do Boga. Jeżeli nie - strach, a właściwie wstyd pomyśleć, do kogo lub czego ci bliżej...

Brak komentarzy: