DZISIEJSZA EWANGELIA Łk 12,49-53
Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął. Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie.
Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadani wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej”.
PRZEMYŚL TO SOBIE:
Ksiądz kapelan odwiedził drużynę piłkarzy przed meczem.
- Będę się modlił o wasze zwycięstwo - zapewnił.
- Nie trzeba - odpowiedział na to kapitan drużyny. - Jeśli Bóg chce naszego zwycięstwa, księdza modlitwa jest niepotrzebna, a jeśli przegranej - daremna.
- W takim razie wyślijcie na boisko najwyżej połowę drużyny - odpowiedział ksiądz. - Jeśli Bóg chce waszego zwycięstwa dadzą sobie radę z przeciwnikiem, a jeśli przeznaczył wam klęskę - nie poradzi na to nawet pełny, najlepszy skład.
Co ma na myśli Jezus, mówiąc o ogniu, który przyszedł rzucić na ziemie? Gorliwość. Chce, żeby ludziom zależało na tym, o co się modlą i co robią.
Panie, rozpal mnie swym ogniem. Niech nigdy na Tobie ani na nikim nie przestanie mi zależeć.
sobota, 18 października 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz